Dyskretny urok oryginalności

Ona – kompozytorka z Wojnowii – byłej republiki bloku sowieckiego. On – angielski pisarz, dumny ze swojego domniemanego wysublimowania i wyrafinowanych umiejętności kulinarnych. Spotykają się po sąsiedzku na włoskiej prowincji. Znajomość zaczyna się niefortunnie, a potem jest tylko gorzej. Na szczęście jest jeszcze Fernet Branca – alkohol o – co chętnie przyznają oboje – smaku i konsystencji oleju silnikowego. Nic dziwnego, że taka substancja systematycznie – nomen omen – cementuje relację Marty i Gerry’ego…


To mogłaby być kolejna z setek, jeśli nie tysięcy, mniej lub bardziej udanych komedii romantycznych spod znaku Bridget Jones. Albo nowy tytuł do kolekcji mnożących się ostatnio apologii różnych pór roku w Toskanii. James Hamilton-Paterson uniknął jednak pisarskiej rutyny: fabularne okoliczności przyrody, w jakie rzuca swoich bohaterów, predestynowałyby go do powtarzalności i powtórzenia pewnych sprawdzonych (i zapewne przynoszących pisarzowi wiadome profity) schematów. Z ewentualnej opresji wychodzi jednak obronną ręką: Dyskretny urok Fernet Branca to powieść jedyna w swoim rodzaju, zupełnie niepodobna do innych tytułów na księgarskich półkach. Najbliższe skojarzenie to – paradoksalnie – nie literatura, a film: ośmielę się zaryzykować tezę, że najwłaściwszą osobą do zekranizowania powieści Hamiltona-Patersona byłby Richard Curtis. Mamy tu bowiem do czynienia z podobnym stylem snucia historii i, przede wszystkim, ironicznym, typowo angielskim poczuciem humoru.

Martę i Gerry’ego dzieli wszystko: pochodzenie, język, stosunek do rzeczywistości – globalny i detaliczny: ona jest na przykład żywiołowa i nie przywiązuje wagi do drobiazgów w rodzaju sprzątania; on – pedantyczny, ułożony, wysublimowany po koniuszki uszu. Działają sobie na nerwy, a co z takiego działania zawsze wynika: dobrze wiemy…Ale nie jest Dyskretny urok… ani trochę przewidywalny i schematyczny – wręcz przeciwnie. Jest za to eksplozją erudycji, komizmu, przebogatego języka, podlanych do tego sporą dawką niezwykle trafnych obserwacji socjologicznych. Czyta się więc powieść Hamiltona-Patersona z dużą przyjemnością – podejrzewam, że większą niż radość ze spożywania tytułowego Ferneta…

Serdecznie polecamy na coraz dłuższe i chłodniejsze wieczory – 

to zaiste uwodzicielska i inteligentna lektura – już na półkach kluboksięgarni FiKa!

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00