No bo co w końcu, kurczę blade!

„Bawimy się razem, kłócimy się, nie odzywamy się do siebie i jest strasznie fajnie”. Tak, tak, nietrudno rozpoznać kto i o kim tutaj mówi. Mikołajek i jego koledzy rzeczywiście – owszem – co trzy minuty sprzeczają się, czasem nawet fundują sobie wzajemnie sławetne fangi w nos, jednakowoż żyć bez siebie nie potrafią. Na szczęście dla nas – czytelników. Nie ma chyba bowiem innych książek, które z takim humorem, a jednocześnie z precyzyjną, czujną ironią opisywałyby świat dzieci – a w nim, jak w lustrze – odbijamy się my, dorośli…


Z dzieciństwa pamiętam, że w serii o Mikołajku najbardziej fascynowały mnie imiona jego kolegów: taki na przykład Kleofas, Alcest czy groźnie brzmiący Gotfryd…Każda kolejna lektura (a było ich wiele, jako że do Mikołajka swobodnie można wracać i wracać, nigdy się przy tym nie nudząc) odkrywała nowe smaczki, nowe zabawne fragmenty z serii: „Wszyscy ojcowie są podobni – okropnie błaznują, a jeśli się na nich nie uważa, łamią rowery i robią sobie krzywdę”…Dopiero później, czytając po raz enty, zdałam sobie sprawę, że opowieści i figlach i perypetiach Mikołajka i jego nieco ekscentrycznych kolegów to – rzecz jasna – wyborna lektura dla dzieci, ale też – gdy czyta osoba dorosła – pretekst do ukazania właśnie dorosłego świata w krzywym zwierciadle. Wszakże wszystko, co mówią i czynią „chłopaki”, jest odwzorowaniem zachowań i postaw ich rodziców, dziadków, krewnych i znajomych Królika…A zachowaniom tym – spuentowanym z cudowną uszczypliwością, wynikającą z podania ich w sosie dziecięcego niewinnego widzenia świata – z reguły daleko do doskonałości. Chłopcy małpują dorosłych, często jednak nachodzi ich refleksja o absurdalności i śmieszności ich działań. Wystarczy przypomnieć sobie opowieść o meczu piłki nożnej, jaki spontanicznie rozegrali ojcowie – klasyka gatunku. Historie o Mikołajku to również żywy dowód, że – na całe szczęście! – w nas, dorosłych, pozostaje na długo coś z dziecka. I tego się trzymajmy!

Można by o Mikołajku pisać i pisać…ale czy nie lepiej po prostu poczytać albo posłuchać? Pewnie, że lepiej:-).


Dlatego zapraszamy Was serdecznie do kluboksięgarni FiKa 21 września, w niedzielę, w godz. 10:00-14:00 na kolejne Dłuuuugie śniadanie, jakie organizujemy wspólnie z restauracją Mała Tumska. Spotkamy się w podcieniach pod Muzeum Narodowym na Wałach Chrobrego i urządzimy sobie ucztę dla ciała i ducha w iście francuskim stylu! Będą kultowe przysmaki z kraju Mikołajka, będzie głośne czytanie jego przygód…

Bądźcie i Wy!


Zapraszamy!

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00