Mankell z kryminalnym Oscarem

W czasie zakończonego 1 czerwca Międzynarodowego Festiwalu Kryminału we Wrocławiu szwedzki pisarz otrzymał Honorową Nagrodę Wielkiego Kalibru za całokształt twórczości.

I nic dziwnego – w końcu większość miłośników skandynawskiego kryminału swoją przygodę z gatunkiem rozpoczynała właśnie od Mankella – tak przynajmniej było w moim przypadku. Nawet jeśli nie każdą powieść z cyklu o Kurcie Wallanderze uważam za równie udaną, to muszę powiedzieć jedno: do wielu serii (np. Camilli Lackberg) nigdy nie wrócę – było, minęło. A powieści Mankella przeczytam jeszcze kiedyś powtórnie – może nie za rok czy dwa, ale na pewno do nich wrócę. Są po prostu dobrze napisane – o ile u Lackberg drażni mnie mnogość dziwnych pisarskich manier i (przede wszystkim) łatwa do rozpracowania zagadka, o tyle Mankella czytałam zawsze nie tylko jako kryminał, ale doskonale napisaną powieść obyczajową. Dziś wątki społeczno-polityczne to już w szwedzkich kryminałach norma – dla mnie Mankell był ich prekursorem i zawsze przekonywała mnie jego refleksja o świecie. Nagrodę uważam więc za przyznaną mądrze, pewnie też w dużej mierze związaną z oficjalnym pożegnaniem z Wallanderem, zawartym przez Mankella w tomie Ręka. Kto jeszcze nie czytał – FiKa poleca!

Dla miłośników kryminału jeszcze jedna dobra wiadomość: od dziś w FiCe do kupienia powieść kryminalna naszego lokalnego pisarza Grzegorza Matza Liczby stałe – jestem jeszcze przed lekturą, na pewno zdam na blogu relację z tejże, a już teraz zapowiedź: planujemy spotkanie autorskie! Kryminofile: bądźcie czujni!

Dodano do koszyka.
0 produktów - 0,00