Ktoś musiał się uwziąć na Tima W., „bo mimo że nic złego nie popełnił, został pewnego ranka po prostu aresztowany”. No, miał zostać, ale w porę uciekł przed policją, by na własną rękę wyjaśnić, kto i dlaczego wplątał go w sprawę podwójnego zabójstwa…
W innym miejscu, w innym czasie, w innym stylu – jednak motyw przewodni powieści Rosenfelta: matnia, w której znalazł się niewinnie oskarżony bohater, stanowi swoiste przetworzenie sytuacji Józefa K.
Jest to, rzecz jasna, przetworzenie na gruncie literatury popularnej, niewyposażone w konteksty filozoficze i niepretendujące do miana powieści o charakterze egzystencjalnym. Nie mów nikomu to współczesna amerykańska powieść sensacyjna, w swoim gatunku jednakowoż zdecydowanie ociera się o mistrzostwo: od pierwszych zdań akcja bezwzględnie zawłaszcza naszą uwagę, sprawiając, że doprawdy trudno oderwać się od lektury. Zagęszczenie absurdu, z którym przychodzi borykać się Timowi, jest bowiem tak potężne, że odkładając książkę, by na przykład nastawić czajnik, boimy się, że w międzyczasie na kartach powieści wydarzy się kolejna sensacja, która jakimś cudem nam umknie. Zdaję sobie sprawę, że na okładce co drugiego thrillera pojawia się właśnie takie zapewnienie: „nie można oderwać się od lektury”. Najczęściej, niestety, mające niewiele wspólnego ze stanem faktycznym. Tymczasem Rosenfeltowi udało się stworzyć niebywale wciągającą intrygę, podlaną zresztą subtelnym, opartym na ironii, poczuciem humoru, tworząc doprawdy piorunujący efekt.
Tim Wallace ma jacht. W wyniku przypadkowej eksplozji silnika ginie na tymże jachcie jego niedawno poślubiona żona. Już w tym momencie bohater staje się obiektem zainteresowania policji, nic mu jednak nie można udowodnić. Natomiast gdy jakiś czas później obcy, napotkany w barze facet konspiracyjnym tonem informuje Tima, że jest mordercą, i zdradza mu miejsce pochówku swojej ofiary – a Tim, jako praworządny w końcu obywatel, dzieli się tą historią z władzami – sieć podejrzeń zacieśnia się. I to całkiem szczelnie.
Trzon fabuły – osaczenie Bogu ducha winnego człowieka – nie jest oczywiście nowatorski sam w sobie. Nowa jednak jest perspektywa, z jakiej rozwojowi akcji przygląda się czytelnik: z reguły w tego typu powieściach śledzimy poczynania detektywa, o którego racji jesteśmy przekonani; kibicujemy mu w procesie ścigania złoczyńcy. Rosenfelt bawi się tym schematem, a my bawimy się razem z nim. Właściwie nie bawi się wyłącznie biedny Tim, który z każdą stroną nie tylko zbliża się do mało zaszczytnego miana seryjnego mordercy, ale nawet międzynarodowego terrorysty…
FiKa bardzo serdecznie poleca powieść Nie mów nikomu: to wyborna lektura na lato, do przeczytania co prawda w jeden wieczór – ale za to jaki wieczór!
Zapraszamy na letni kiermasz książek wydawnictwa Sonia Draga!