Od dziś zapraszamy na naszego bloga – przestrzeń, w której będziemy mogli porozmawiać. Chciałoby się oczywiście spotykać „na żywo”, z parującym kubkiem kawy czy herbaty w ręku, ale wszyscy wiemy, że nie zawsze pozwalają nam na to okoliczności przyrody:). Dlatego zapraszamy do rozmowy na blogu – o książkach, o kulturze, o tym, co rozwijające i warte poznania, wreszcie – o naszym mieście. FiKa nie omieszka zaproponować tematu, ale przede wszystkim chce wysłuchać Was – dlatego zachęcamy do dyskutowania i wymieniania się doświadczeniami czytelniczymi.
Dziś – na zakończenie, ale i na dobry początek: fragment książki Małgorzaty Musierowicz Język Trolli. Trochę smutny, a trochę optymistyczny – jak dzisiejszy dzień deszczowo-słoneczny.
– Tu był taki plastyk, z brodą, nieduży, projektował nam wnętrze. […]
Te książki to on kupił za grosze dosłownie, na kilogramy, z masy spadkowej.
– Z masy spadkowej? – powtórzył dziadek bardzo powoli.
– No tak, panie, ktoś walnął w kalendarz i…
– W co walnął?
– No, umarł, za przeproszeniem. Spadkobiercy wyprzedają takie rzeczy za
grosze. A one ładnie dekorują.
Dziadek pobladł.
– Takie rzeczy? – powtórzył.
– No, książki – wyjaśnił właściciel pizzerii.
– Ładnie dekorują?
– No.
Dziadek odetchnął głęboko. Kiedy się odezwał, mówił już innym głosem.
– Cóż. Nie winię pana. Ale chciałbym, żeby pan wiedział, że książki
mają też inne funkcje. To nie są tylko kartki papieru oprawne w tekturę lub
płótno. To są wytwory ludzkiego ducha. Zapisano na tych kartkach myśli,
utrwalono wzruszenia i uczucia. Dobry Boże, Heine! Był już palony na stosie.
Ale czy Goethe mógł przypuszczać, że w dwudziestym pierwszym wieku, w Europie,
będzie się przycinało jego dzieła, by ozdobić pizzerię? […]
Dziadek stał przed nimi, oblany malinowym światłem z neonu pizzerii.
Popatrzał na nich ponuro.
– Kiedyś…gdy mnie zabraknie, nie róbcie z mojej biblioteki masy
spadkowej. Proszę was o to. Każda książka, jaka stoi na naszych półkach, jest
cenna, wyjątkowa i potrzebna, bo każdą z nich czytał ktoś z waszych bliskich.
Cieszył się tymi książkami, uczył się z nich, nad niejedną płakał, nad inną się
śmiał. Jeśli sami nie będziecie ich chcieli, oddajcie je tym, którzy książki
kochają. Obiecujecie?
Przerażeni, pokiwali głowami, a potem złapali dziadka za ręce, każdy po swojej stronie.
Małgorzata Musierowicz, Język Trolli, AKAPIT PRESS, Łódź 2004.
te, zdecydowanie nieprzycięte, wyglądają super! http://favim.com/orig/201104/11/Favim.com-16301.jpg
Nieprzycięte zawsze wyglądają zacnie:) Zapraszamy do FiKi, mamy ich dużo i wszystkie nieprzycięte!