Nic dziwnego – mają siebie nawzajem, mają troskliwych, mądrych rodziców Kajtka, przyjaciółkę Tosię, a przede wszystkim – mnóstwo przygód i niezgłębioną wyobraźnię. Czy można chcieć czegoś więcej?
Ta piękna książeczka to kolejny dowód na poparcie tezy, że prostota i perfekcja muszą być prawdziwymi przyjaciółkami. Krótkie opowiastki z życia kilkuletniego Kajtka i jego nieodłącznego przyjaciela – Misia – nie szokują niczym kontrowersyjnym, nie łamią tematów tabu, nie odkrywają tajemnic na miarę kamienia filozoficznego. A jednak wciągają bardziej niż wiele innych, na pierwszy rzut oka – bardziej nowatorskich i „jakichś” książek dla dzieci.
O jakości Kajtka i Misia decyduje urokliwość ich świata – zwykłego, takiego, jaki znamy, a przy tym – takiego, którego zwykłość da się łatwo zamienić na magię. Ale nie magię rodem z Harry’ego Pottera, nic z tych rzeczy. Żadnych różdżek, mioteł i zaklęć. Magia, którą hipnotyzuje książka duetu Jujja i Tomas Wieslander, polega na apologii spokoju, harmonii, łagodności. I – oczywiście – wyobraźni…Bez tej ostatniej mały bohater nie dostrzegałby pewnie wokół siebie tyle piękna i wspaniałości. Nie przeżywałby przygód takich jak nocny spacer czy skąpana w deszczu wyprawa na jagody – bo o takich doskonałych w swej prostocie wydarzeniach opowiada ksiażka Wieslanderów. Wobec wszechobecnych dziś przygód nie tylko magicznych, ale już nieomal kosmicznych, perypetie Kajtka i Misia są takie zwyczajne…Ale niech Wam nie przyjdzie do głowy, że nijakie! Wręcz przeciwnie: lektura może naprawdę otworzyć oczy. Ileż możliwości tkwi w zwykłej rozmowie! Ile można osiągnąć, pozwalając dziecku doświadczać świata, nie przeżywając życia za niego! Rodzice Kajtka to postaci iście fantastyczne – nie, nie latają i nie zakrzywiają czasoprzestrzeni. Za to uważnie wsłuchują się w to, co mówi ich synek. Nie infantylizują jego pomysłów i potrzeb. Traktują jak pełnoprawnego człowieka. Cieszą się jego wyobraźnią i kreatywnością, nie próbując jej jednocześnie wykorzystać do zaspokajania swoich osobistych ambicji. Są z Kajtkiem (i jego Misiem) zawsze wtedy, gdy są potrzebni, ale nie ingerują niepotrzebnie w relacje chłopca ze światem. Cieszą się jego radością i pozwalają się smucić, gdy jest na to czas: „- Płacz, płacz – powiedziała Mama. – Trzeba sobie popłakać, jak się rozdeptało własną mysz”…
FiKa serdecznie poleca lekturę Kajtka i Misia – ciepłe, mądre opowieści
(nie tylko) na dobranoc dla maluchów i ich rodzicieli:-).
Znajdziecie je oczywiście na naszych półkach…